Jak spędzać czas wolny z dzieckiem

  • Drukuj zawartość bieżącej strony
  • Zapisz tekst bieżącej strony do PDF
25 września 2017

Rodzina na pierwszym miejscu, ale…

Zabieganie jest dziś powszechne i normalne. Niemal każdy gdzieś się spieszy. Jedynym czasem, którym można w miarę swobodnie dysponować, są wieczory i weekendy. Planem na te wolne godziny jest bardzo często obietnica zacieśniania rodzinnych więzi, bo przecież rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu. Ale zdanie to coraz częściej staje się tylko sloganem. Dodając do niego spójnik „ale” (np. rodzina na pierwszym miejscu, ale przecież trzeba jakoś żyć…) sprawiamy, że to, co jest najważniejsze, zostaje przysłonięte sprawami innymi, równie ważnymi. Jak z tego wybrnąć? Poprzez roztropne gospodarowanie czasem i własnymi możliwościami.

Domowe obowiązki i mała pomoc

Obiad sam się nie ugotuje, pranie nie włączy, a i kurz nie uleci z półek w magiczny sposób. A więc tuż po pracy gonimy na zakupy, gotujemy obiad, prasujemy i próbujemy w przerwie między załatwieniem innych spraw rzucać okiem na dziecko, które znów musi bawić się samo. A kiedy wreszcie zrobione jest to, co na dziś było zaplanowane, ono już śpi. Domowe obowiązki mogą stać się przyjemniejsze i efektywniejsze, gdy zaangażujemy w nie dziecko. Wspólne gotowanie czy sprzątanie sprzyja umacnianiu więzi. Jak pogodzić domowe obowiązki ze spędzaniem czasu z maluchem? Jeśli dziecko jest już starsze, można je zaangażować w porządki. Nawet najmniejsza pomoc w gotowaniu czy sprzątaniu (choćby zabawek) skróci czas pracy domowej. Jeśli natomiast dziecko jest zbyt małe, trzeba tak ułożyć plan domowych prac, by starczyło czasu na wszystko, co ważne. Codziennie zakupy? Może czasem wystarczą dwie lub trzy wizyty w sklepie w tygodniu? Także obiad można ugotować na dwa dni lub od czasu do czasu poprzestać na jednym daniu, a zyskany czas wykorzystać na spacer czy rozmowę. Na uwagę zasługuje też czas snu. Jeśli to możliwe, dobrze jest nie kłaść się późno, by wstać wcześniej i znaleźć przed pracą kilka chwil dla dziecka.

Mamo, tato, pobawcie się ze mną!

Jednak angażowanie malucha w domowe obowiązki nie wystarcza. Dziecko też chce zobaczyć swoich rodziców rozluźnionych, nie okazujących zniecierpliwienia, a to może uzyskać np. podczas zabawy. Naturalnie, rzadko zdarzają się dni, kiedy zarówno mama, jak i tata mają chwilę na zabawę. Dobrze jest jednak bawić się z maluchem na zmianę. Sprawdzają się też organizacje specjalnych dni dla chłopców bądź dziewczynek – raz na miesiąc tata może zabrać syna na „męski dzień”, a mama urządzić z córką bal księżniczek. Dzieci poczują się wyjątkowe, a taki dzień z pewnością wynagrodzi im codzienny pośpiech rodziców. Czas spędzony z dzieckiem na zabawie procentuje nie tylko zacieśnieniem rodzinnych więzi, ale i radością dziecka – i mniejszymi kłopotami z zaśnięciem.

Nauka samodzielności

We wszystkim trzeba zachować umiar. Nie może być tak, że zabawa z dzieckiem pozbawia rodziców spędzania czasu ze sobą czy dbania o własne samopoczucie. Każdemu należy się chwila wytchnienia i relaksu. Maluch potrafi bawić się sam – trzeba mu to umożliwić. Takie chwile tylko nauczą go samodzielności i sprawią, że harmonogram nabierze naturalnego rytmu. Zdrowa rutyna przyzwyczai dziecko do konkretnego spędzania czasu.

Planowanie

Psychologowie coraz częściej zaznaczają, że mniej liczy się ilość czasu spędzonego z dzieckiem, a więcej jego jakość. Sporządzanie ramowego planu dnia jest całkiem dobrym pomysłem dla tych rodziców, którzy obiecują (szczególnie sobie) wiele, a na realizację tych celów brakuje i sił, i ochoty. Warto zacząć od realnego ocenienia zakresu własnych możliwości i obowiązków: które można odłożyć na później? w których możesz liczyć na pomoc pozostałych domowników? Jeśli uda się wygospodarować kilka chwil (niekoniecznie następujących po sobie, może to być trzy razy po pół godziny w ciągu całego dnia) – można pomyśleć, co zrobić, by stały się pewnym rodzinnym rytuałem (np. codzienna bajka na dobranoc). Dzieci szybko przyzwyczają się do stałych punktów dnia i prędzej docenią poświęcany im czas.